Bez paniki!

Album Panic Steppera - "Hyperurban Hardcore Erotics", recenzowany w poprzednim numerze pisma, jest niesamowitą, twórczą mutacją połamanych rytmów z mocno przesterowanym brzmieniem (trochę przypomina to nagrania z Digital Hardcore Rec.). Takie debiuty nie zdażają się często. Postanowiliśmy zatem dowiedzieć się czegoś więcej o jego autorze, mając nadzieję, że okaże się równie niezwykły jak jego muzyka. No i nie przeliczyliśmy się...

Techno Party: Wytwórnia dla której nagrywasz (FLO - pododdział Nation) nie podała zbyt wielu informacji na twój temat. Zatem zacznijmy "prosto z mostu" - skąd wziął się Panic Stepper?

Panic Stepper: Pochodzę z małego miasta na południu Anglii, gdzie nic się nie dzieje - jest jak w niebie! Muzyką interesuję się, hmm... odkąd się urodziłem. Zacząłem grać na gitarze w wieku 13 lat - teraz mam 27. Najpierw interesował mnie blues, skoncentrowałem się zatem na tym stylu. Z czasem podążyłem w kierunku, w jakim rozwijał się blues w Ameryce - zająłem się jazzem i rockiem. W końcu zainteresowałem się awangardą. Obecnie interesuje mnie rozwój rocka nie wywodzącego się z amerykańskiego źródła. Nie wiem czy ktoś u was coś takiego robi, ale mam nadzieję, że takie granie może się rozwijać w Europie Wschodniej.

T.P.: Dźwięki i rytmy, które produkujesz są mi znane, ale to co z nimi wyprawiasz jest zupełnie nowe. Czy mógłbyś wymienić twórców, którzy mieli na ciebie największy wpływ?

P.S.: Lubię słychać wielu wykonawców i muzykę z różnych wytwórni. Niektórzy z nich to: Hendrix, Coltrane, John Zorn, Bill Laswell, Derek Bailey, Ornette Coleman, Alec Empire, Christoph De Babalon, Patric C, Shizuo, Panacea, Trash Records z Brighton, Parliament-Funkadelic, 2nd Gen, Sonny Sharrock, Miles Davis, James Blood Ulmer, Motown, Stax, Stevie Wonder, Sly Stone, Buckethead, Primus, Tony Oxley, James Brown, Merzbow, Frank Zappa, Boredoms, Melt Banana... może wystarczy, zanim zaczniesz ziewać...

T.P.: Czy w Anglii nadal popularne są dyskusje na temat przyszłości drum'n'bassu? Ty wydajesz się "pchać" ten kierunek do przodu...

P.S.: Muzyka taneczna i jej poszczególne odmiany niezbyt mnie interesują. Myślę, że są zbyt ograniczone i powtarzają się. Moim zdaniem, wszelkie nowatorskie rozwiązania w muzyce tanecznej miały miejsce na początku lat 90. i już się dokonały. Czy ja robię muzykę taneczną? Nie jestem pewien, ale oczywiście używam niektóre z jej elementów. Ale nie jest to muzyka stworzona z myślą o Dj-ach grających na rave'ach, dla "nakręconej" młodzieży.
Zaś d'n'b w Wielkiej Brytanii stał się zabawnym elementem muzycznego mainstreamu - kolejną popularną odmianą dance. Teraz w modzie jest raczej słuchanie garage... Z resztą uważam, że jungle było najlepsze, wtedy gdy się zaczynało - surowe i eksperymentalne. To się skończyło, gdy drum'n'bass stał się popularny i cała klubowa "otoczka" okazała się ważniejsza od samej muzyki. Zaś łączenie d'n'b z jazzem jest śmiechu warte - to po prostu samplowanie jazzowych płyt i zapętlanie ich. Próby miksowania połamanych rytmów z graniem na jazzowych instumentach (bo nie nazwałbym tego graniem jazzu), sprawdza się w reklamach telewizyjnych i kawiarniach. Muzyka musi nieść w sobie emocje, być intensywna - inaczej nie ma sensu się nią zajmować.

T.P.: Skoro nie podoba ci się umieszczanie twojej muzyki w kategorii d'n'b, jak nazwałbyś swój styl - "hyperurban hardcore", a może "heavy demonic shit" (taki cytat pojawia się w jednym z nagrań P.S.)?

P.S.: Myślę, że to co robię, to pokręcona wersja muzyki tanecznej, ale jak już mówiłem, dance specjalnie mnie nie pociąga. Za to interesuje mnie muzyka wychodząca poza tradycje Zachodu - nie tylko w rozumieniu melodii i harmonii, ale także brzmienia. Otacza nas pozbawiony harmonii hałas i dziwaczne odgłosy - dlaczego nie wykorzystać ich przy komponowaniu? Tworzyć, łącząc te dźwięki przy pomocy samplera. Pracując z szumem i hałasem w naturalny sposób organizuje się je na bazie rytmu - to zgodne z podejściem Zachodu, w sytuacji gdy porzuci się harmonię i melodię. Jednak zastanawiam się, czy będę w stanie znaleźć jakieś alternatywne zasady komponowania w przyszłości.

T.P.: Trudno to wszystko pogodzić. Czy zatem swoje nagrania postrzegasz jako awangardę, czy... "seksowną, przesterowaną muzykę taneczną"?

P.S.: Lubię awangardę, uważam, że polega ona raczej na poszukiwaniu niż na samym postępie. Jeśli coś można zrobić, to czego tego nie spróbować? Ale nie nazwałbym tego co robię awangardą - to byłaby przesada. Powiedziałbym raczej, że eksperymentuję, lubię próbować czegoś nowego. A jednocześnie chcę, aby muzyka była "fizyczna". Zatem niech będzie - "sexy distorted dance music"...

T.P.: Dowiedziałem się, że używasz tylko gitary i samplera? Czy to prawda?

P.S.: Korzystam z samplera Akai S2800, efektów Zoom 1201 i FAT Resinator, sekwencera OctaMed na Amidze i gitary...

T.P.: Której jakoś nie słychać...

P.S.: Gitarę głównie sampluję, chociaż w kilku numerach grałem na żywo. Ale faktycznie jest mocno przetworzona.

T.P.: Mocno to mało powiedziane... A jakiego przesteru używasz?

P.S.: To gitarowe "boxy" i Digitech RP7. Ale lubię też odkręcać wszystko do oporu, aż palą się czerwone wskaźniki...

T.P.: Trudno mi wyobrazić sobie twoje koncerty. Widziałem taką recenzję: "Panic Stepper bombardował publiczność rozprutymi rytmami i wyglądem szaleńca". W jaki sposób grasz na żywo takie produkcje?

P.S.: Wciskam przycisk "start" i stoję grzecznie z boku... Zwykle większość dźwięków jest odtwarzana z DAT-a, a sam obsługuję efekty i gitarę. Staram się też mieć kogoś na scenie, kto będzie tańczył i krzyczał do mikrofonu... Ciągle nad tym pracuję, postaram się tak zremiksowac swoje numery, aby można było na żywo dołożyć więcej gitar i basu.

T.P.: Czyli ten "szaleniec" na scenie to nie ty?

P.S.: Nie sądzę...

T.P.: A czy ludzie tańczą podczas twoich występów? W końcu to taneczna muzyka, choć myślę, że w Polsce byłoby z tym ciężko...

P.S.: Dla brytyjskich klubowiczów to też jest dość dziwaczne! Zwykle jedna połowa sali dobrze się przy tym bawi, a druga nie wie, co jest grane... Cieszę się, gdy ludzie tańczą przy mojej muzyce, zwłaszcza, gdy robią to w jakiś unikalny sposób!

T.P.: Często pokręcone, przesterowane nagrania wiążą się z politycznym przesłaniem (np. Atari Teenage Riot). Ciebie jednak zdaje się interesować erotyka. Dlaczego porno jest fajniejsze niż polityka?

P.S.: To raczej pytanie osobiste, a nie muzyczne! Przesłanie muzyki powinno być... muzyczne. Jeśli muzyka ma wydźwięk polityczny, to jest to raczej skutek uboczny - swoisty dodatek. To zależy z resztą od sposobu, w jaki ludzie jej używają. Staram się po prostu robić jak najlepsze nagrania, zgodne z moimi upodobaniami i poglądami. Jestem przeciwnikiem nudziarstwa i głupoty. Sample z filmów porno, które czasami wykorzystuję, nie mają większego znaczenia. Myślę, że są po prostu śmiesznym dodatkiem. Przede wszystkim uważam jednak, że nie powinny być postrzegane, jako coś anty-kobiecego...

T.P.: Jak zatem wytłumaczysz tytuły swoich nagrań, np. "The End of Sex" , "Whores Class" czy "$40 And I Could Be A Woman"?

P.S.: Po prostu oddają moje osobiste odczucia i wynikały z nastroju, w jakim akurat byłem.

T.P.: Słyszałem, że pracujesz nad nowym albumem i że będą na nim "głosy". Czy to znaczy, że ktoś będzie śpiewał? Jakieś seksowne wokale?

P.S.: To prawda, na razie skończyłem EP-kę, która wkrótce powinna się ukazać. Natomiast chciałbym, aby w kilku nagraniach na nowym albumie zaśpiewała jakaś wokalistka, ale na razie żadna nie chce się zgodzić... Natomiast muzyka będzie bardziej połamana niż na "Hyperurban", więcej będzie przesteru, ale też będzie bardziej funkowa. Coś do dziurawienia umysłu...

T.P.: Nie sądzisz, że któregoś dnia taka muzyka stanie się popem? Jeśli tak, to ile może to potrwać - 20 lat?

P.S.: To ciekawe pytanie. Ludzie w coraz większym stopniu są skłonni postrzegać hałas jako muzykę, bo słyszą go wszędzie dookoła siebie. Choćby w reklamach coraz częściej wykorzystuje się - na razie jeszcze dość "rozwodnione" - szumy i hałasy. Podsumowując, sądzę, że rock i pop przekształcą się w coś nowego. Na pewno wpłynie też na to Internet. Jeśli dużo koncerny zawładną Siecią, będą nas karmić bardzo ograniczonym asortymentem muzycznym, bazującym na niskich kosztach produkcji, a nie na dostosowaniu do potrzeb słuchaczy. Jeśli uda im się to zrobić, muzyczny mainstream stanie się ich głównym źródłem dochodu.

T.P.: Dziękuję, to by było na tyle, teraz pora dojść do siebie...

Rozmawiał Marcin Bogacz

Jak widać, nie posiadamy zdjęcia Panic Steppera. Artysta nie był skłonny do pozowania, a wytwórnia FLO również nie posiada jego fotografii. Dowiedzieliśmy się dlaczego - otóż PS zwyczajnie się ukrywa, ponieważ na co dzień jest wykładowcą prawa na trzech brytyjskich uniwersytetach...

Copyright bogacz.pl