Mistrz freestyle techno

Oryginalność, perfekcjonizm i indywidualizm - to główne wytyczne, jakimi kieruje się jeden z twórców Detroit techno, Derrick May. I choć w pewnym momencie wypiął się na "szowinistyczne wytwórnie" i "nafaszerowanych prochami klubowiczów", ograniczając działalność DJ-ską i nagraniową, to dorobił się godnego ucznia i następcy. Mowa o Carlu Craigu, który w ciągu dekady kilkakrotnie wprowadzał techno na nowe dla tego stylu obszary.

"Elements"

Carl Craig dorastał w tej samej rzeczywistości post-industrialnego Detroit, co "Trójca z Belleville". Byt - jak pisał pewien brodacz z Prus - określa świadomość. Akurat w przypadku twórców techno to powiedzenie sprawdziło się na swój sposób. Także w przypadku Carla, który muzyczną edukację rozpoczął na początku lat 80. od nagrań George Clintona, Kraftwerku czy Human League. Jednak kilka lat później, będąc uczniem ogólniaka, zainteresował się także gitarowymi brzmieniami, słuchał tak odmiennych rzeczy, jak Prince, Led Zeppelin, the Smiths, B-52's, czy Steve Wondera. Szerokie spektrum muzycznych zainteresowań przydało mu się, gdy sam dojrzał do decyzji o graniu. A stało się tak dzięki cyklicznym audycjom prowadzonym przez Derricka Maya w lokalnej stacji WJBL. W ten sposób Carl poznał wczesne nagrania "Trójcy z Belleville", które wywarły na nim tak silne wrażenie, że postanowił sam stworzyć podobne dźwięki. Jego rodzice już wcześniej wspierali muzyczne zainteresowania swojego potomka i dzięki nim nauczył się grać na kilku instrumentach. Nie przeciwstawiali się też, kiedy zaoszczędzone dla niego pieniądze Carl postanowił przeznaczyć na zakup sprzętu. W ten sposób stał się posiadaczem swojego pierwszego syntezatora - Sequential Circuits Prophet 600 i sekwencera Alesis MMT8. Rodzice skłonili też Carla do poznania dokonań amerykańskich pionierów elektronicznego grania: pań Wendy Carlos i Pauline Oliveros, oraz Mortona Subotnicka.

Tak się złożyło że kolega Carla znał osobiście Maya i podrzucił mu kasetę "techno-adepta". Znajdujące się na niej nagrania były jedynie szkicami kompozycji, do tego zupełnie pozbawionymi rytmu, bo Carl nie miał skąd zdobyć automatu perkusyjnego. Zrobiły one duże wrażenie na DM, który natychmiast spotkał się z Carlem i zaproponował mu produkcję jednego z usłyszanych numerów - "Neurotic Behaviour" (chociaż pierwszym nagraniem Craiga wyprodukowanym przez May'a stało się w końcu "Elements", wydane przez Virgin na sławnej pierwszej techno-kompilacji). Carl został więc uczniem swojego idola i przez kilka lat większość jego muzycznych aktywności powstawała pod okiem Derricka. Już na samym początku wspólnej pracy obydwaj muzycy udali się na trasę koncertową po Europie. Carl nie tylko uczestniczył w występach Rhythim Is Rhythim, ale pomagał też przy produkcji kolejnego singla tego najpopularniejszego projektu Derricka Maya - "The Beggining". Również wspólnie panowie wykonali remiks "Strings of Life", które na fali popularności techno Europa "odkryła" dopiero w 1989 roku. Oprócz tego para May/Craig podczas pobytu w Wielkiej Brytanii pomagała Markowi Moore przy produkcji kolejnego albumu S'Express. Błyskawicznie uczący się Craig szybko wykorzystał nowo zdobytą wiedzę i w belgijskich studiach wytwórni R&S nagrał kilka zupełnie autorskich numerów. Nowe nagrania były bardziej rytmiczne i hipnotyczne, czy wręcz - transowe, w stosunku do zawartości debiutanckiej taśmy. Po powrocie do Stanów wydała je wytwórnia Maya - Transmat - pod nazwą Psyche, na EP-ce "Crackdown". Swoje kolejne nagrania, m. in. bardzo dobry "Galaxy" Carl również miał okazję opublikować dzięki firmie swojego "patrona" (tym razem była to Fragile). Z czasem jednak współpraca tej dwójki stała się dość luźna, bowiem May odsunął się na jakiś czas od aktywnego muzykowania.

"Please Stand By"

Kolejny rozdział muzycznej aktywności Craiga stanowiła jego współpraca z Damonem Bookerem. Wspólnie założyli wytwórnię Retroactive, której nakładem ukazały się jedne z najlepszych nagrań artysty - "Wrap Me In Its Arms", "The Climax" i "Oscillator".

W tym miejscu Czytelnikom należy się jednak drobne wyjaśnienie. To że Carl Craig brał udział w trasie koncertowej Rhythim Is Rhythim po Europie, nagrywał dla wytwórni Maya i założył własne wydawnictwo, nie znaczy, że był wtedy gwiazdą, czy kimś takim. "Wytwórnia" oznaczała wtedy jedno pomieszczenie, czy wręcz szufladę w biurku, studio nagraniowe Carla mieściło się w piwnicy domu jego rodziców, a wymarzony instrument - Roland U20 udało mu się w końcu... pożyczyć od Kevina Saundersona (automat perkusyjny Alesisa też został "wydzierżawiony" od kolegów). Czas na muzykowanie miał zaś tylko wieczorami, bowiem za dnia zarabiał na życie, pracując w kopiarni.

Dla Retroactive CC nagrał w latach 1990-1991 kilka singli wydawanych pod nazwami BFC, Paperclip People, oraz firmowanych własnym nazwiskiem. Współpraca z Bookerem nie układała się najlepiej i w końcu Retroactive została rozwiązana, a Carl założył swoją własną wytwórnię - Planet E Communications, dla której nagrywa do dzisiaj.

Nowa wytwórnia wiązała się ze zmianą stylu. Pierwsze nagrania dla Planet E, firmowane nazwą 69, a zawarte na EP-ce "Four Jazz Funk Classics", choć dalekie były od "funku" "20 Jazz Funk Greats" Throbbing Gristle, to jednak były dużo bardziej surowe i zrytmizowane niż poprzednie nagrania Craiga. Po funku przyszła pora na hip-hop i hardcore, ale zmiany te zachodziły głównie w warstwie rytmicznej nagrań ("Free Your Mind"). Brzmienie też uległo większemu nasyceniu dzięki włączeniu do powoli rosnącego instrumentarium artysty samplerów (Kurzweil K2000 i Akai S1100).

"Bug In The Bassbin"

Ukoronowaniem tej fazy muzycznych poszukiwań artysty była wydana w 1992 roku płytka, firmowana nazwą Innerzone Orchestra. "Bug in the Bassbin", bo tak nazywało się znajdujące na niej nagranie, zbudowane zostało na jeszcze bardziej skomplikowanym, wściekłym rytmie i elementach jazzu. Czy to czegoś Wam nie przypomina? Zgadza się, jakiś czas później to nagranie zaczęli po drugiej stronie Atlantyku grywać DJ-e tacy jak Fabio, czy Grooverider. Tyle, że krążek przygotowany do odtwarzania z prędkością 33 obr/min puszczali na 45. Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy Craiga należy uznać za "ojca" jungle i drum'n'bassu. Jeśli już, to nie jedynego, ale wpływ "Bug in the Bassbin" oraz innego numeru C.C. - "Please Stand By" na późniejszych twórców połamanych rytmów był olbrzymi.

"Climax"

Po "wynalezieniu" drum'n'bassu Craig eksperymentował nadal. Wymyślony przez niego kolejny projekt - Paperclip People, był w zamierzeniu przesunięciem się w stronę bardziej tanecznie zorientowanej muzyki. Zainspirowany nie tylko funkiem, ale też disco, Carl poczuł się w takiej skocznej stylistyce jak rekin w mętnych wodach undergroundowego danceflooru. Tym mętnym stwierdzeniem chciałem wyrazić fakt, że obok nagrań wynikających w prostej linii z ducha Detroit techno May'a i Atkinsa, Craig zaczął produkować rzeczy bardziej skoczne. Obok przebojowych singli Paperclip People ("Throw", "The Climax") wydawanych przez Planet E, a następnie brytyjską wytwórnię Open Rec. (własność Ministry Of Sound), stworzył swoją drugą - tym razem house'owo zorientowaną wytwórnię - I Ner Zon. Wydaje ona jego taneczne produkcje, którym głosu udziela wokalistka Naomi Daniel. Nie znaczy to wcale, że muzyk zrezygnował z melancholijnych, a zarazem dynamicznych nagrań typowych dla "ducha Detroit", o czym świadczy wydany w tym okresie jeden z klasycznych dla techno numerów - "At Les".

"God"

W pierwszej połowie lat 90. Craig zajął się również tworzeniem remiksów nagrań innych wykonawców. "Pod nóż" poszły najpierw numery formacji jego znajomego Kevina Saundersona - Inner City ("Do Ya") i Reese ("You're Mine"). Potem remiksował numery m. in. Maurizia ("Domina"), La Funk Mob ("Ravers Suck Our Sound..."), Ultramarine ("Hooter"), A Guy Called Gerald ("FX"), Yello ("No More Words") i Tori Amos. Właśnie nowatorskie podejście do piosenki tej wokalistki - "God" (oryginalny podkład instrumentalny zastąpił swoim własnym, zbudowanym jedynie na dwóch dźwiękach zsamplowanych z automatu Drumtrax, który - nota bene - zakupił w lombardzie za 50 dolarów!) przyniosło mu większą popularność w Europie. Pododdział Mute Records - Blanco Y Negro podpisał kontrakt z artystą, czego rezultatem był pierwszy album sygnowany jego imieniem i nazwiskiem - "Landcruising". Płyta była kolejnym zwrotem w dyskografii Craiga. Powrócił na niej do klimatów swoich najwcześniejszych produkcji, dźwiękowych pejzaży mających swoje źródło w klasycznym, futurystycznym Detroit techno, a nawet w Krautrocku ("Mind Of A Machine"). Muzyka stała się bogatsza formalnie, rytmiczne kompozycje rozlewały się w przestrzenne, bogate tekstury i grę brzmień ("Science Fiction", "Einbahn"). "Moda na Craiga" spowodowała też wydanie przez R&S albumu "Sound of Music" zawierającego wcześniejsze produkcje wydawane pod nazwą 69, a Planet E wypuściła kompilacje nagrań Paperclip People i Psyche/BFC.

Craig podobnie jak jego starsi koledzy był też wziętym DJ-em. Jedyne, co ograniczało kreatywność jego występów, to... publiczność domagająca się prezentacji czysto tanecznych produkcji, jak single Paperclip People. W pewnym momencie uznał, że spędzanie większości czasu w samolotach, klubach i hotelach nie ma sensu i woli go poświęcić muzyce i promocji artystów związanych z Planet E (m. in. Fourth Wave, Kenny "Moodyman" Dixon, Kirk Digiorgio). Na otarcie łez fani Craiga otrzymali mix-album wydany przez Stud!o K7 w serii "DJ Kicks". Płyta ta jest godna uwagi nie tylko ze względu na zawarty na niej materiał (m. in. Gemini, Claude Young, Cosmic Messenger), ale i na sposób w jaki został on zmiksowany. Craig przerobił bowiem niektóre numery nie do poznania, łącząc wszystkie w błyskotliwą całość.

"As Time Goes By"

Zgodnie z obietnicą C.C. większość czasu poświęcił swojej drugiej dużej solowej produkcji - albumowi "More Songs About Food & Revolutionary Art" Tym razem "wzniosła muzyka taneczna" Craiga stała się jeszcze bardziej ulotna i abstrakcyjna. Nadal wykorzystując elementy jazzu, funku, czy nawet rocka ("Red Lights"), nadaje się bardziej do słuchania w domowym zaciszu, niż do klubu. Na "More Songs..." znalazł się też owoc odnowionej współpracy Craiga z Derrickiem Mayem ("Frustration").

W 1998 roku artysta ponownie udał się w trasę koncertową. Tym razem jednak nie jako DJ, ale lider formacji Innerzone Orchestra, bowiem projekt znany z "Bug In The Bassbin" rozrósł się do czteroosobowej formacji. Oprócz Craiga uczestniczą w niej perkusista Francisco Moore (Su Ra Arkestra), basista jazzowy Randy Whitaker oraz Craig Taborn (Art Ensemble Of Chicago). Innerzone przestało już być projektem techno z elementami jazzu, a stało się zespołem grającym jazz z elementami elektroniki. Zmartwi to na pewno fanów klubowych hitów artysty, ale Carl Craig zawsze podkreślał, że najważniejsza jest dla niego sztuka, a nie taneczność tworzonej muzyki. Choć kto wie, może jednak ukażą się jeszcze nowe produkcje Paperclip People, czy 69?

Marcin Bogacz

Klasyk drum'n'bassu

Dwa lata po ukazaniu się pierwszej wersji "Bug In The Bassbin", Goldie zgłosił się do Craiga z propozycją zremiksowania tego nagrania. Do tej pory Craig nie godził się na remiksowanie swych płyt przez innych. Jednak zdając sobie sprawę z olbrzymiego szacunku jakim scena jungle darzyła jego nagranie, zgodził się. Z przyczyn, które znają chyba tylko prawnicy obydwu artystów, do powstania wersji Goldie'ego nigdy nie doszło, ale pomysł na tyle spodobał się Craigowi, że sam zaproponował kilku artystom wykonanie interpretacji "Bug In The Bassbin".

Artyści wywodzący się z techno poradzili sobie z "Bug...", jak z każdym innym numerem poddanym remiksowi. Znajomy Craiga - Kirk Degiorgio, nie miał żadnych kompleksów, bo nie był to jego ulubiony numer C.C. i uznał, że może coś w nim poprawić. Claude Young (członek oficjalnego fan-klubu Craiga!) choć czuł respekt, podjął wyzwanie i przedstawił swoją wersję - bliższą minimalu niż jungle.

Trochę inaczej było z muzykami ze sceny drum'n'bass, uznającymi "Bug In The Bassbin" za jedno z kluczowych nagrań w procesie kształtowania się tego gatunku.

Photek był tak onieśmielony ideą "naruszenia" klasyku, że poddał się po paru miesiącach pracy i nagraniu kilku nieudanych wersji. Ludzie z 4 Hero również czuli zbyt duży szacunek dla nagrania Craiga, by podjąć się majstrowania przy nim, ale gdy artysta zadzwonił do nich osobiście, prosząc o remiks, nie wypadało odmówić. Inni drum'n'bassowi artyści (choćby Bukem, choć oficjalnie nie przyznaje się do tego) od razu rozłożyli bezsilnie ręce, pozostał więc Peshay, który nie obawia się miksowania czegokolwiek. Jednak, gdy ukazała się całość zawierająca m. in. "Jazz Remix" autorstwa samego Craiga, zarówno Peshay, jak i 4 Hero wymiękli z wrażenia i uznali, że ich wersje nie powinny się były nigdy ukazać!

Dyskografia:

Transmat 1990

Psyche - "Crackdown"

Fragile 1990

BFC - "Elements"
BFC - "Galaxy"

RetroActive 1990-1991

BFC - "Please Stand By"
C. Craig - "Wrap Me In Its Arms"
C. Craig /S. Gregory - "As Time Goes By"
BFC - "The Climax"
C. Craig - "No More Words"
Paperclip People - "Oscillator"

Planet E Communications 1991-1998

69 - "Four Jazz Funk Classics"
Piece - "Free Your Mind"
Shop - "Nitwit"
Paperclip People - "Floor"
Innerzone Orchestra - "Bug in the Bassbin"
69 - "Sound on Sound"
Paperclip People - "Remake Uno/Duo"
Paperclip People - "Remake/Throw"
C. Craig - "Designer Music Vol. 1"
69 - "Lite Music"
69 - "Classics"
Paperclip People - "Secret Tapes of Dr Eich" CD
Psyche/BFC - "Elements 1989-1990" CD
Carl Craig - "More Songs About Food & Revolutionary Art" 2xLP/CD
Paperclip People - "Steam"
Paperclip People - "4 My Peepz"

I Ner Zon 1993-1994

Naomi Daniel - "Stars"
Naomi Daniel - "Feel The Fire"

ART 1993

Psyche/BFC - "Neurotic Behaviour"
Psyche/BFC - "Applied Rhythmic Technology...3"

Eclipse/Trance Fusion 1993

Urban Culture - " Wonders Of Wishing"

R&S 1994-1995

69 - "Jam The Box"
69 -"Sound Of Music" CD

Open Records 1995-1996

Paperclip People - "Throw Remake Uno"
Paperclip People - "The Climax"

Blanco Y Negro 1995

C. Craig - "Science Fiction"
C. Craig - "Landcruising" 2xLP/CD

Wszystkie płyty, z wyjątkiem zaznaczonych, to single i EP-ki.
Dyskografię uzupełniają płyty nagrane wspólnie z Derrickiem Mayem (Rhythim Is Rhythim) i Black Youth Of America (FRS) oraz mix-album z serii "DJ Kicks". Oprócz tego, nagrania Craiga znalazły się na kilkudziesięciu kompilacjach.

Copyright bogacz.pl